Franciszek Krynojewski
SYTUACJA KRYZYSOWA
Ustawa o zarządzaniu kryzysowym – sytuacja kryzysowa – należy przez to rozumieć sytuację wpływającą negatywnie na poziom bezpieczeństwa ludzi, mienia w znacznych rozmiarach lub środowiska, wywołującą znaczne ograniczenia w działaniu właściwych organów administracji publicznej ze względu na nieadekwatność posiadanych sił i środków.
Od kilku dni Polskę nawiedzają burze i wichury. Dziennikarze przekazują dramatyczne informacje. Są ofiary, zarówno w ludziach jak i w mieniu. W wielu miejscowościach brak dopływu prądu. Służby odpowiedzialne za sprawność sieci energetycznej pracują dzień i noc. W jednej z małych miejscowości od paru godzin nie ma prądu. Producenci owoców zaniepokojeni. W chłodniach kilka ton owoców. Jeśli nie zostanie przywrócona dostawa energii elektrycznej, ich roczna praca pójdzie na śmietnik. Próbują dowiedzieć się, kiedy zostaną przywrócone dostawy prądu. Na początku wsi elektrycy naprawiający sieć energetyczną informują Ich, że w chwili obecnej naprawiana jest sieć średniego napięcia. Sieć niskiego zostanie odtworzona dopiero po 48 godzinach. Trzeba ratować zbiory. Mają agregat więc może on zapewni im uruchomienie chłodni. Niestety próba kończy się niepowodzeniem. Trzeba poszukać innego wyjścia. Może wojsko pomoże? Najpierw telefon do znajomego, który ma znajomych wśród żołnierzy i byłych żołnierzy. Prośba o nr telefonu do jednego z dowódców. Rozmowa telefoniczna z dowódcą nie przybliża rozwiązania problemu. Wojsko nie może pomóc. Jednak przekazuje sugestię, aby spróbować rano porozmawiać z Dowódcą Wojskowego Oddziału Gospodarczego. No tak, ale rano może się okazać, że owoce są już nie do uratowania. Następna myśl, zadzwonić do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Numer telefonu wskazuje na stacjonarny, nikt nie odbiera – bo pracują do 15. Kolejna próba rozwiązania problemu, znaleźć firmę wynajmującą agregaty. Są dwie, pierwszy ma agregat, który jest potrzebny, jest tylko mały szkopuł, w Łodzi czyli 360 km. Drugi jeszcze dalej bo w Warszawie. Pytanie, dlaczego firmy reklamują się, że działają na naszym terenie, skoro pomóc mogą najszybciej po 7 – 8 godzinach a z uwzględnieniem własnego transportu po 17 – 18?
Dalej jesteśmy w lesie. Może straż pożarna. Numer telefonu z informacji zawartej na stronie internetowej nikt nie odbiera. Na szczęście jest jeden komórkowy, do Rzecznika Prasowego. Odbiera mimo późnej pory. Stwierdza, że mają takiej wielkości agregat, ale jest to agregat stacjonarny. Te na wozach mają mniejszą moc, taką jak my mamy. Pozostaje ostatnia szansa, Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego. Odbiera telefon młody człowiek. Obiecuje pomoc, sprawdzi w bazie danych, wyszukuje właściciela urządzenia i sam oddzwania. Jest agregat, można go odebrać, ale trzeba przyjechać z lawetą i na nią go włożyć. Jest szansa, którą trzeba wykorzystać. Pozostaje znaleźć właściciela lawety, który ją użyczy. To też udaje się zrealizować w godzinach nocnych. Jednak „chłop” to uparta osoba. W godzinach rannych jeden z mieszkańców wsi dotarł do Dyrektora energetyki osobiście. Przedstawił problem i okazało się, że można. Wysłał ekipę i po paru minutach prąd był. Dlaczego tego nie można było zrobić wcześniej? Dlaczego wielu mieszkańców wsi narażono na olbrzymi stres?
Można by rzec, że problem został załatwiony. Ale na usta cisną się pytania. Jakie? Po kolei.
1) Dlaczego Wójt tej gminy nie zrobił nic, aby usunąć awarię? Dlaczego pracownik odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe wraz z wójtem nie monitorowali sytuacji? Dlaczego na stronie internetowej Urzędu Gminy nie ma żadnych informacji związanych z strukturą urzędu, aby zadzwonić do Nich w razie potrzeby? Dlaczego w gminie nie wprowadzono dyżurów do monitorowania sytuacji?
2) Dlaczego w starostwie nie funkcjonuje Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego?
3) Dlaczego Starosta nie monitoruje sytuacji kryzysowej, czyli braku energii elektrycznej w całej wsi należącej do Jego powiatu, tylko siedzi w ciepełku ogniska domowego? Jego pensja nie obejmuje tylko pracy od 7 do 15 przy przekładaniu papierków ale również gwarantowaniu bezpieczeństwa mieszkańcom powiatu. Kłania się ustawa o samorządzie powiatowym oraz ustawa o zarządzaniu kryzysowym.
4) Dlaczego Wojewoda, reprezentujący administrację rządową, do tej pory nie wymusił w podległych mu pod względem zarządzania kryzysowego powiatach funkcjonowania Powiatowych Centrów Zarządzania Kryzysowego czynnych 24 godziny na dobę? Przecież to Jego obowiązek. Też nie wie dlaczego ma pensję?
5) Programy informacyjne przekazywały nam informację, że Pani Premier uczestniczyła w posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, którego jest przewodniczącym. Dlaczego więc znalazła się w pociągu obwożącym Ją po kraju w celu przekonania wyborców do jedynego słusznego wyboru Jej i jej partii w nadchodzących wyborach. A może powinna być w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa i z tego miejsca kierować działaniami służb uczestniczących w działaniach neutralizacji zagrożeń, które miały miejsce prawie w całej Polsce. Jedynym jej usprawiedliwieniem na nieobecność w RCB byłaby obecność na miejscach zdarzeń.
6) Ciekaw jestem, czy ktoś może usprawiedliwić obecność przyszłej Pani Premier, tak Ona uważa, na miejscach tragedii ludzi, którzy stracili cały swój dobytek. Przecież nie mogła im pomóc w żaden sposób, przecież nie ma możliwości dysponowania finansami publicznymi ani służbami uczestniczącymi w akcjach ratunkowych. Jeśli już to tylko mogła nieszczęśników pocieszyć, i powiedzieć, że jak ona będzie premierem będzie lepiej. Bzdura na kółkach, bo prawdopodobnie Ona jak i dziennikarze tylko przeszkadzali w usuwaniu skutków burz i wichur. Tak samo niestety postępował w 2010 roku niedoszły prezydent.
7) W końcu Minister Spraw Wewnętrznych – katechetka, która nie wiadomo dlaczego piastuje to stanowisko. Prawdopodobnie pilnuje konkordatu, bo innych jej działań ja nie zauważyłem. Być może przy okazji tych zdarzeń pierwszy raz usłyszała stwierdzenia – zarządzanie kryzysowe, Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, Centra Zarządzania Kryzysowego itd.
Zapewne niektórych czytelników zbulwersują moje kolejne słowa, ale z reguły tak jest kiedy mówi się prawdę. Otóż wielkim nieszczęściem jest obecność na najwyższych stanowiskach kobiet, które otrzymały najbardziej odpowiedzialne stanowiska w kraju po znajomości. Tzw. „psiapsiułki” nie są kompletnie przygotowane do wykonywania swych obowiązków, posiadają zupełnie inne przygotowanie merytoryczne. Jak więc mogą kierować tak odpowiedzialnymi resortami. Ponieważ obecnie jesteśmy zdominowaniu informacjami „walki o koryto”, mogę stwierdzić, że i po wyborach będzie tak samo lub jeszcze gorzej.
Opisane zdarzenie jest autentyczne, miało miejsce 20 lipca bieżącego roku w województwie lubuskim. Dla większości czytelników stanowi epizod, ale dla zainteresowanych to tragedia. Rolnik, sadownik musi zarobić latem, aby przetrwać wiosnę, jesień i zimę.
Ps. Telefon alarmowy do Państwowej Straży Pożarnej posiada nr 998. Należy pamiętać, że w zależności od miejsca pobytu dzwoniącego, telefon odbiera najbliższa placówka PSP. Jest jeden problem, wymieniony w artykule znajomy dzwonił z mazur i niestety na 998 do województwa lubuskiego nie mógł się dodzwonić. Zatem wypadałoby, aby oprócz nr alarmowego PSP upubliczniało np. w internecie na swej stronie, nr inny niż alarmowy. W innym przypadku możemy szukać igły w stogu siana